- Dane techniczne:
włóczka: Himalaya kasmir, moja ukochana, kremowa (na żadnym zdjęciu nie ma tego odcienia :/), wyszedł niecały 1 motek (10 dkg)
druty: nr 5 i nr 7 do zamykania
czas pracy: 3 dni :)
Pokochałam chusty!Wcześniej zrobiłam jeszcze Kiri by Polly Outhwaite, ale Mama mi ją zdjęła z drutów, zanim udało mi się schować ostatnią nitkę, więc nie ma zdjęcia.
Obecnie dzieje się Luna Moth Shawl by Shui Kuen Kozinski, dla cioci na urodziny w prezencie mam zrobić. Już mi się podoba i na pewno sobie też taką zrobię!
O miłorzębie było, to teraz o czekoladzie.
Zostaje Wam czasem jakaś niedojedzona czekolada, jakieś ozdoby z choinki czy coś z czekolady ogólnie, co już nieapetycznie wygląda? Mi zostało :) Postanowiłam zrecyklingować resztki w czekoladowe pingwinki z orzechami pinii.
Czekoladę rozpuszczamy na parze z odrobiną masła i wlewamy do małych foremek. Ja mam silikonowe pingwinki właśnie. Nadziewałam je orzeszkami piniowymi. Później tylko oziębić i zjeść :)
Po wierzchu posypałam jeszcze wiórkami, już tego nie uwieczniłam, i gotowych czekoladek też nie mam bo w domu same łasuchy mieszkają, pingwiny wcięło :)
Pozdrawiam, A.
Witam ;-). Chusta faktycznie piękna. Faktura i wzór śliczny. Na pewno otuli ciepłem w nie jeden zimowy wieczór. Czekolady niestety nie mogę jadać, uczulenie, ale wygląda smakowicie. Pozdrawiam serdecznie,udanego weekendu życzę. Grzegorz.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia i wytrwałości w prowadzeniu bloga i czerpania z niego wielu radości ;-). Grzegorz.
OdpowiedzUsuńJak może zostać NIEDOJEDZONA czekolada? O_O
OdpowiedzUsuń