-->

środa, 7 marca 2012

ja to jestem...

...oferma normalnie...
chciałam się dołączyć do akcji zaklinania wiosny - jak na złość nie mam resztek! wszystko przerobione na sweterki i inne duperelki dla Barbie'owych strojniś. Zrobiłam komin do kompletu do tej Poppy, został mi tyci-tyciuni kłębuszek włoczki. Szary kwiatek? Czemu nie?? Za mało.... Ugrzęzłam w kominie z boucle, Pani go oddała, bo jednak za szeroki. Szkoda, że stwierdziła to po wciągnięciu nitek i wypraniu dzianinki. A pytałam przecież! No to prułam. Klnęłam. Płakałam. I prułam. Sprułam! Przerabiam na szalik. Sweter Młodej leży i kwiczy. Zima się skończy a on nie. Na szczęście kominek do Poppy nieco mnie na duchu podniósł. Uwaga! Tylko dla widzów o mocnych nerwach! Odcinek z cyklu: "W poszukiwaniu najlepszego ujęcia"!





Na koniec, by dodać dramaturgii, zmieniłam tło :D
  • Dane techniczne:
włóczka: Padisah Himalaya
druty: 6mm na żyłce
zużycie: motek i reszta, co została z poppy.

Ci, co czasem do mnie zaglądają, zauważą pewnie, że znowu (!) zmieniłam podpis na zdjęciach. I pewnie zmienię go jeszcze z pińcet razy :D Ten stempelek zrobiłam dzięki temu poradnikowi Truskaveczki - dziękuję stokrotnie! Jeszcze mi czcionka nie leży, ale się zobaczy, co wymyślę.

A wracając do zaklinania wiosny - uparłam się. Ja cię zaklnę! Więc wstawiam kwiatka, o:



Sklepowy hiacyncik pachnie w całym domu, może wiosnę zwabi zapachem?...
I teraz clou mego przydługiego posta: wczoraj byłam z szefem mym na zakupach w ... hurtowni pasmanteryjnej! I zgadnijcie, co kupiłam? Włóczkę! Ha! Całe pół kilo! Mniej się nie da ;) Prześliczna, mięciutka, czerwona Yarn Art Jeans.

zdjęcie ze strony www.yarnaholic.net


Nie mogłam się powstrzymać, złapałam w pracy za szydłeko i... TADAAAM!




I ja też mam własnego kwiatka :) A włóczka jest wspaniała, miękka, gładka, dobrze się z niej robi. Będzie miała Córcia kieckę na lato :)
Kończę na dzisiaj, życzę Wam spokojnego wieczoru i pozdrawiam wszystkich moich zaglądaczy! Wielka buźka, Kochani!
A.