No więc na początek chciałam się z Wami ciastkiem podzielić, zrobiłam, sfotografowałam i... zgubiłam kabel od aparatu...
Remoncik był, połowa rzeczy jeszcze się nie odnalazła.
Więc wstawiam sam przepis, musicie mi chwilowo uwierzyć na słowo, że ładny i smaczny.
Przepis pochodzi z archiwalnego "Poradnika Domowego".
CIASTO WAWELSKIE
- ciasto:
30 dkg margaryny (ja daję masełko)
10 dkg cukru pudru
4 żółtka
3 łyżki śmietany
płaska łyżka proszku
cukier waniliowy
- krem
4 żółtka
cukier waniliowy
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1/2 l mleka
kostka masła
sok z 1 cytryny
skórka otarta z 1/2 cytryny
(ja dodaję jeszcze 1 budyń śmietankowy, bo mi krem płynie)
- dodatkowo
25 dkg posiekanych grubo bakalii
8 białek
Mąkę mieszamy z proszkiem, przesiewamy,siekamy z tłuszczem, dodać cukier, żółtka, śmietanę i cukier waniliowy. Szybko zagniatamy luźne ciasto. W razie czego można dosypać ciut mąki, żeby się nie lepiło. Ciastem wykładamy dwie płaskie blaszki, smarujemy dżemem. Białka ubijamy na sztywno z dwiema łyżkami cukru, rozkładamy na blaszkach, posypujemy bakaliami i wkładamy do gorącego pieca (ja ustawiam na 200, w przepisie nie sprecyzowali) na jakieś 15 minut. Studzimy. W tym czasie robimy krem. Żółtka ucieramy z cukrem pudrem i waniliowym, dodajemy mąkę (+ budyń) wlewamy szklankę mleka. Drugą szklankę zagotowujemy, wlewamy żółtka z mąką i gotujemy budyń. Zimny ucieramy z masłem, sokiem i skórką z cytryny. Gotowym kremem przekładamy placki w ten sposób, żeby bakalie znalazły się na wierzchu i na spodzie. Pakujemy do lodówki, niech stężeje i po 2 - 3 godzinach pochłaniamy kalorie :)
Smacznego!
A co się dzieje ponad to? Dzieje się Ginkgo, zachorowałam na nią ostatnio, jak się wydzieje, to Wam pokażę :)
Pozdrawiam, A.
edit: kabelek się znalazł :)
piniole i rodzynki rządzą :)