-->

piątek, 10 lutego 2012

Księżycowa ćma

Wydziała się Luna, wreszcie nareszcie :)
Tytuł posta to moja wersja dość swobodnego tłumaczenia jej nazwy ;)
Zajęła mi mnóstwo czasu, zniechęciłam się w międzyczasie ze dwa razy, ale warta była wysiłku, sobie na pewno też taką wydziergam.

Tadam:








  
tu chyba najlepiej widać kolor



  • Dane techniczne:
wzór: Luna Moth Shawl by Shui Kuen Kozinski
włóczka: Himalaya Kashmir w kolorze ecru (ponoć, ale dla mnie to żółtym zalatuje), jakaś inna w ogóle, bo z inną metką, choć skład, długość i firma te same.
druty: 4,5 mm
czas pracy: szkoda gadać....

A teraz się dzieje puchatkowa, czekoladowa czapka na zamówienie i się morduję okrutnie na drutach pończoszniczych. Macie jakiś patent, żeby robótka na takich drutach nie skręcała? Bo mi właśnie skręca lekko i nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Jakieś pomysły? Może ja coś źle robię?

Za oknem mrozik trzyma, choć i słonko zagląda w okno. Ja się pocieszam, że z każdym dniem do wiosny coraz bliżej, może dotrwam. Póki co - candy razy dwa, u Grzegorza i u Violetki. A nuż widelec mi się uda? (a łyżka na to: Nie możliwe :P)

Pozdrawiam serdecznie, A.